Prospołeczność

Transformacja i słodko-gorzki smak cięć

Według jednych spektakularny sukces, a dla drugich życiowa trauma – tak skrajne emocje budzi do dziś transformacja systemowa Polski po 1989 r. Dopiero książka „Cięcia. Mówiona historia transformacji” socjolożek Aleksandry Leyk i Joanny Wawrzyniak oddaje głos samym świadkom tamtych wydarzeń – pracownikom transformujących się fabryk. Dzięki niej poznajemy dwa oblicza polskiego skoku z komunizmu do kapitalizmu: słodki sukces i gorzki smak zwolnień. Dowiedz się, jak pamiętają to pracownicy Zakładów Wedla.

Od robotnicy po dyrektora – wszyscy musieli po 1989 r. odnaleźć się w nowej rzeczywistości, nie tylko w innym ustroju państwa, ale i w nowej organizacji swoich fabryk. Wywiady z nimi zebrane w książce „Cięcia. Mówiona historia transformacji” Aleksandry Leyk i Joanny Wawrzyniak ilustrują, jak gwałtowny i niejednoznaczny przebieg miała transformacja komunistycznych fabryk w oddziały międzynarodowych korporacji.

Fot. Wydawnictwo Krytyki Politycznej

W „Cięciach” udało się uchwycić unikalne wspomnienia ludzi, których życie zawodowe przypadło na okres przełomu końca komunizmu i początku kapitalizmu.

Fascynujące relacje pracowników zza kulis pięciu transformujących się fabryk (Zakłady Wedla w Warszawie, Zakłady Celulozy i Papieru w Świeciu, Olsztyńskie Zakłady Opon Samochodowych Stomil, Fabryka Samochodów Osobowych w Warszawie oraz zanonimizowany zakład chemiczny) pokazują, jak bardzo proces przemian gospodarczych zaważył na ich, nie tylko zawodowym, życiu.


Cena cięć

Wywiady zawarte w książce są świadectwem wysokiej ceny, jaką zapłacili pracownicy za utrzymanie się na zawodowej i życiowej powierzchni po 1989 r. Transformacja miała bowiem dwa oblicza: jednych wywindowała na drabinie społecznej, a drugich z niej zepchnęła. W konsekwencji tych zjawisk, 27 opowieści z książki ma mieszany, słodko-gorzki smak.

Klamrą spinającą wywiady są właśnie tytułowe „cięcia”, które nastąpiły przy przekształcaniu fabryk PRL w oddziały zagranicznych korporacji. Cięcia te miały charakter:

  • systemowy (odcięcie się od komunistycznych metod centralnego planowania na rzecz kapitalistycznego zarządzania fabrykami),
  • przestrzenny (podziały zakładów, likwidacja ich części składowych oraz outsourcing usług),
  • kadrowy (zwolnienia pracowników),
  • społeczny (rozpad więzi między pracownikami w wyniku zwolnień i konkurencji, redukcja funkcji społecznej zakładów poprzez likwidację infrastruktury socjalnej oraz koniec oddziaływania fabryk na lokalną wspólnotę).

Dla zilustrowania, jak szeroko pojęte cięcia przejawiały się w codziennym mikroświecie transformujących się zakładów pracy i jak zostały zapamiętane przez samych zatrudnionych, wybraliśmy z książki na potrzeby recenzji kilka historii pracowników fabryki Wedla:


Słodko-gorzki Wedel

Warszawska fabryka czekolady rozwijała się od XIX w. przez trzy pokolenia rodziny Wedlów i słynęła nie tylko z wyrobów o światowej renomie, ale i z bogatego zaplecza socjalnego dla pracowników. Znacjonalizowana przez komunistów, została następnie w 1991 r. sprywatyzowana i sprzedana (za 25 milionów dolarów) amerykańskiemu koncernowi PepsiCo. Już 7 lat później podzielono E. Wedel S.A. na cztery spółki, z których trzy sprzedano koncernom Cadbury, Danone i Leaf za łączną kwotę prawie 200 milionów dolarów. PepsiCo zostawiła sobie tylko zakład słonych przekąsek Frito Lay pod Warszawą. Obecnym właścicielem marki Wedel jest koreański koncern Lotte.

Dariusz (grawer cukierniczy) wspomina, że pracownicy przyjęli dobrze decyzję o prywatyzacji i mieli nadzieję na inwestycje w park maszynowy, który pamiętał jeszcze lata 60-70. XX w. Jednak sam przebieg procesu prywatyzacji był, według niego, bardzo negatywnie odbierany. Uważa, że akcje źle wyceniono, co spowodowało, że „za śmieszne pieniądze został Wedel sprzedany”.

Z kolei Alicja (technolog żywności) ocenia prywatyzację jako ogromną zmianę na lepsze, choć jako kierownik modernizacji parku maszynowego pracowała po 14 godzin. Widziała jak młodzi handlowcy dostawali samochód, ubranie i pensję, o jakiej starszym pracownikom się nie śniło. Natomiast menedżerowie (zwani młodymi wilkami) „ciachali na ślepo” zwolnieniami. Z fabryki odeszła z powodu wyeksploatowania, a do dziś nie może darować likwidacji sali pamięci rodziny Wedlów.

Lucyna (ekonomistka) postanowiła, że prywatyzacja nie wysadzi ją z tego pociągu i bez wahania podjęła się kierowania budową nowej fabryki Frito Lay. Wspomina, jak dyrektorzy z USA podważali jej kompetencje, przez co miała poczucie, że nie jedzie do zakładów (z ang. plant), ale na plantację. Sama przyznaje, że od ludzi na produkcji też chciała „za dużo wycisnąć”. Jednak dziś z dumą mówi o swoich osiągnięciach, gdyż wyrzeczenia uplasowały zarządzane przez nią zakłady w czołówce światowej.

Józef (ekonomista) opisuje lekkie jak puch ptasie mleczko z lat 70. XX w., którego nowe, zachodnie linie maszynowe nie umiały odtworzyć. Jako prezes fabryki widział, jak zakładowe ośrodki wczasowe, żłobki i przychodnię PepsiCo odcięło niczym „winogrona”. Uważa, że więź wedlowskiej rodziny pracowników złamano przez podziały zakładów, zmiany właścicieli, rotację ludzi i wyścig szczurów. Gdy zdegradowany odszedł z firmy po 33 latach, dostawał listy: „To już nie ten Wedel”.

Konstanty (elektryk) wspomina „erę integracji” za Amerykanów z PepsiCo i likwidację wspólnych działań pracowników po przejęciu przez brytyjskie Cadbury („które, tak samo jak komuniści, nie lubiło zgromadzeń”). Nowi właściciele wprowadzili do fabryki konkurencję i walkę między pracownikami, a ten, kto nie umiał być lepszy, „kończył na innym dziale albo na ulicy”. Jak twierdzi, pracownicy z małymi dziećmi musieli walczyć o byt, a niektórzy przypłacili to załamaniem psychicznym.

Dla Wandy (cukiernik) symbolem zmian był komputer i podwójne raporty na papierze z powodu jego zawodności. Zmieniła się atmosfera i podczas pracy nie można było już rozmawiać. Gdy „zaczęły się cięcia, zaczęła się nerwówka. Każda się bała o siebie (…) Każdy na każdego się patrzył z ukosa”. Ceną za podwyżki pensji były redukcje osób, które często chorowały i „nawalały”. Ją też dotknęły, mimo że przez dziesięć lat nie brała zwolnień. By otrzymać emeryturę dorabiała sprzątaniem dwóch kawiarni.

Przemysław (technolog) w wieku prawie 60 lat przestawił się na nowy, elastyczny sposób realizacji i jako członek zarządu doglądał milionowych inwestycji. Pamięta, jak likwidowano ręczny wyrób torcików wedlowskich, bo maszyny produkowały ich dziesięć razy więcej. Cenę za to zapłacili pracownicy produkcji – zwolniono 1200 osób, podczas gdy dział sprzedaży i marketingu rozrósł się z trzech do 600 osób. Obecną różnicę płac między robotnikiem a dyrektorem w fabryce uważa za „kolosalną i to nie jest prawidłowe”.


Gorzkie cięcia, słodki sukces

Już te kilka wybranych relacji z jednego zakładu dobitnie wskazuje, że transformacja była procesem złożonym i w różny sposób doświadczała pracowników podczas skoku ich fabryk z komunizmu na głęboką wodę kapitalizmu. Dlatego dla każdego z nich transformacja smakowała inaczej, gdyż zapłacili za nią różną cenę. Przez jednych przemawiają gorzkie wspomnienia cięć, a inni cieszą się ze słodyczy osiągniętych wtedy sukcesów zawodowych, choć okupionych sporymi wyrzeczeniami na rzecz firmy.

Wieloaspektowość tych indywidualnych historii pracowników otwiera oczy na to, jak burzliwy był wiatr zmian politycznych, gospodarczych i społecznych po 1989 r. odzwierciedlony w codzienności ich zakładów pracy. Bez względu na często sprzeczne oceny tego okresu, które słyszymy z ust naukowców i polityków, autorki „Cięć” oddały głos zwykłym ludziom i dzięki temu doskonale uchwyciły bogactwo ich unikalnych doświadczeń zawodowych i życiowych.

Z pełnym przekonaniem rekomendujemy znakomitą książkę „Cięcia. Mówiona historia transformacji” wszystkim zainteresowanym najnowszą historią Polski, której bezskutecznie szukać w podręcznikach szkolnych i akademickich.

Z pełnym przekonaniem rekomendujemy tę znakomitą książkę wszystkim zainteresowanym najnowszą historią Polski, której bezskutecznie szukać w podręcznikach szkolnych i akademickich. A przecież analiza i zrozumienie, jak polska transformacja ustrojowa oddziaływała na biografie ludzi takich jak my, pozwalają wyrobić sobie własny osąd na temat tego skomplikowanego procesu społeczno-gospodarczego.

Fot. Wydawnictwo Krytyki Politycznej oraz Wirestocka (Freepik)